
Psy nadal na łańcuchach – hańba!
Wielki marsz dla zwierząt, apelujący o odrzucenie weta prezydenta Karola Nawrockiego w sprawie tzw. ustawy łańcuchowej, który odbył się 14 grudnia w Warszawie miał kilka znaczeń dla przyszłości działań na rzecz zwierząt w Polsce. Pomimo dużej frekwencji, apeli obywatelek i obywateli do polityków, badań opinii publicznej, Sejm w głosowaniu 17 grudnia nie zdołał odrzucić weta. Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, którą zawetował prezydent zakładała zakaz trzymania psów na uwięzi i wprowadzała przepisy dotyczące trzymania psów w kojcach. To nie tylko wstyd i hańba dla tych co trzymają psy na łańcuchach ale także dla części naszej tak zwanej „klasy politycznej”.
Wielki marsz w obronie psów dręczonych na łańcuchach zorganizowany przez OTOZ Animals, Mondo Cane i Fundację na rzecz zwierząt Viva! przeszedł spod Sejmu do Pałacu Prezydenckiego. Po pierwsze pokazał, że jest nas znacznie więcej niż sami myślimy. Uczestniczki i uczestnicy Wielkiego Marszu „Zerwijmy łańcuchy – odrzućmy weto” apelowali wykrzykując hasła m.in. „Stop łańcuchom i małym klatkom!”, „Zwierzę nie jest rzeczą”, „Przywiąż psa do siebie nie do budy”, Łańcuch na choinkę, nie na psinkę”, „Prezesie miej sumienie – zakończ to cierpienie”, „Hańba”, „Weto do kosza”. Nie chodzi tylko o frekwencję, która tego dnia była bardzo liczna. Policja podała, że w marszu uczestniczyło około 2 tysięcy obywatelek i obywateli (nie licząc psów). Nie chodzi także o emocjonalny odbiór przechodniów, którzy przyłączali się do marszu. Chodzi o badania opinii publicznej, one są jednoznaczne – 74% Polek i Polaków jest za wprowadzeniem zakazu trzymania psów na stałej uwięzi (wg. CBOS, październik 2020). Po drugie jednoznacznie została zdemaskowana „miłość” niektórych polityków do zwierząt. Okłamywanie opinii publicznej nie jest obce politykom różnych ugrupowań. Nie znaczy to jednak, że nadal powinniśmy się łudzić, że „miłośnik kotów” nakłoni swoją armię do wsparcia ustawy zmniejszającej cierpienie zwierząt. Po trzecie bardzo dobrze, że organizatorzy marszu nie przejęli się narzekaniami malkontentów, że wszystko w ustawie jest złe i należy być bardziej radykalny.
Jacek Bożek, założyciel i lider Klubu Gaja, który prowadził marsz w Warszawie, podkreśla – „No cóż, jeśli ktoś narzeka i uważa, że ta nowelizacja ustawy jest zła, to polecam zabrać się do pracy nad zmianami. Miałem zaszczyt prowadzić marsz dla zwierząt i jestem niezwykle zbudowany skalą wydarzenia, jego organizacją i współpracą pomiędzy organizatorami i uczestnikami wydarzenia. Nie zabrakło na marszu także tych polityków, takich jak Katarzyna Piekarska, którzy od lat walczą nieustępliwie o poprawę losu zwierząt. Niestety głosowanie w Sejmie za odrzuceniem weta dotyczącego tzw. ustawy łańcuchowej jeszcze raz pokazało prawdziwą twarz „miłośników zwierząt” z prawej strony sceny politycznej. Nie da się tego inaczej nazwać jak HAŃBA!. Będziemy o tym pamiętali!”.
Głosowanie nad odrzuceniem weta prezydenta Karola Nawrockiego dotyczącego tzw. ustawy łańcuchowej odbyło się 17 grudnia. Do odrzucenia weta potrzebne były 263 głosy, w głosowaniu 246 posłów było za, 192 przeciw, nikt się nie wstrzymał. Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, którą zawetował prezydent Karol Nawrocki, zakłada zakaz trzymania psów na łańcuchach i wprowadza przepisy dotyczące minimalnych wymogów powierzchni dla kojców: od 10 m2 dla psów o wzroście poniżej 50 cm, do 20 m2 dla psów powyżej 65 cm.
To wstyd i hańba, by w XXI wieku, w Europie, w naszym kraju, psy były nadal trzymane na łańcuchach!





